jeszcze raz pod wiatr, jeszcze raz popłynę. pieśń bez słów przez świat, jeszcze raz powróżysz z płatków róży. i powtórzysz wszystko jeszcze raz. Jeśli kiedyś będziesz w wielkiej biedzie, zagubiony w plątaninie lat, do altany dawnej cię powiedzie, zaprowadzi szafirowy ślad -.
Motyw dziecka - Motyw dziecka w literaturze. Zygmunt Krasiński Nie-Boska komedia. Syn Henryka, Orcio, dzięki modlitwie swojej matki, zostaje poetą. Poezja jest całym jego życiem, dzięki niej jest wyjątkowo wrażliwy i może porozumieć się z ojcem. Poetycki dar staje się jego przekleństwem, bo chociaż doznaje niesamowitych wizji i
F. Dostojewski - "Zbrodnia i kara" W. S. Reymont - "Ziemia obiecana" M. Dąbrowska - "Noce i dnie" J. Andrzejewski - "Popiół i diament" Cytaty: "To piękne, gdy człowiek może być dumny ze swojego miasta, ale jeszcze piękniej, gdy miasto może być dumne z niego." A. Lincoln
Vay Tiền Nhanh. Jesteś w: Motyw miasta Petersburg w powieści przedstawiony jest jako dziecko XIX-wiecznych praw kapitalizmu, miasto ofiar niezdolnych do walki o przetrwanie, wśród których na plan pierwszy wysuwają się nędzarze (rodzina Marmieładowów), pijacy (Marmieładow), prostytutki (Sonia), a także łotrzy i cwaniacy wykorzystujący innych (Łużyn, lichwiarka), miasto pożerające jednostki wybitne (takim mianem określał siebie Raskolnikow). Przechadzając się wraz z głównym bohaterem nędznymi ulicami Petersburga - przedsionka piekła, oglądamy brudne ulice, stare i ponure budynki z ciasnymi i ciemnymi mieszkaniami, szynki i traktiernie o podejrzanej reputacji, w których całymi dniami bez celu siedzą b y l i pracujący urzędnicy zapijający swoje smutki (Marmieładow), b y l i studenci bez sprecyzowanych planów na przyszłość (Raskolnikow), b y ł e przykładne dziewczęta, a teraz nieletnie prostytutki sprzedające swoje ciało, by utrzymać rodzinę (Sonia).Danuta Górniak w rozdziale pt. Miasto, opublikowanym w dodatku pisma Perspektywy twierdzi, że Petersburg jest wizją piekła według Dostojewskiego. Ulokował on akcję powieści w najcieplejszym miesiącu roku – lipcu – co potęguje wrażenie gorącego i palącego miejsca: „Na ulicy skwar był okropny, a przy tym zaduch, ścisk, co krok wapno, rusztowania, cegły, kurz i ten szczególny letni smród, tak dobrze znany każdemu petersburżaninowi, którego nie stać na letnisko (…) Nieznośny zaś fetor bijący z szynków, bardzo licznych w tej dzielnicy, oraz pijacy co chwila spotykani, mimo że to był dzień powszedni, jeszcze wzmacniali wstrętną i smutną barwę obrazu”.strona: 1 2 3
MOTYW MIASTA W „ZBRODNI I KARZE”W powieści „Zbrodnia i kara” rzeczywistość ukazuje się nam w ponurych epizodach i tragicznych scenach stolicy olbrzymiego państwa rosyjskiego – Petersburgu. Dostojewski pokazuje zepsucie tego miasta: nędzę, głód, pijaństwo, choroby, chciwość pieniądza.„Smutny, odstręczający i smrodliwy, letni Petersburg” – pisał Dostojewski w okresie najintensywniejszych prac nad Zbrodnią i karą – pasuje do mojego nastroju i mógłby mi dać nawet nieco kłamliwego natchnienia dla mojej powieści. Gdy zaczynamy czytać powieść, dowiadujemy się, że: „Na początku lipca, w dzień nadzwyczajnie upalny, przed wieczorem wyszedł na miasto ze swego nędznego, sublokatorskiego pokoiku, odnajmowanego przy uliczce S-kiej, pewien młody człowiek i wolnym krokiem, jakby niezdecydowanie, skierował się w stronę mostu K-go.”Nietrudno zauważyć, że losy głównego bohatera są nierozerwalnie związane z miastem, w którym żyje. Petersburg zdaje się być nie tylko tłem jego przeżyć. Przytłaczająca atmosfera tego miejsca, warunki życia jego i innych ludzi w decydujący sposób wpływa na psychikę wnikliwie naszkicowanych portretów psychologicznych postaci Dostojewski bardzo szczegółowo opisuje wygląd miasta - zwyczajne ulice stolicy, z ich smrodem i pyłem. Akcja przez cały czas przerzuca się z wąskich i niskich pokojów na ludne ulice i place Petersburga. Na ulicy składasiebie w ofierze Sonia, tutaj pada Marmieładow, na bulwarze przed wieżą strażacką strzela do siebie Swidrygajłow, na placu Siennym usiłuje dokonać publicznej spowiedzi obnaża prawdziwe oblicze życia wielkiej stolicy: „Była mleczna, gęsta mgła. Swidrygajłow szedł po śliskim, brudnym, drewnianym bruku w stronę Małej Newy. Majaczyły mu się jej wezbrane przez noc wody, Wyspa Piotrowska, mokre ścieżki, wilgotna trawa, mokre drzewa, krzaki i wreszcie tenwłaściwy krzak... Zniecierpliwiony, chcąc myśleć o czymś innym, zaczął przyglądać się domom. Prospekt, którym szedł, był pusty, ani jednego przechodnia, ani jednej dorożki. Jaskrawożółte, drewniane domki z zamkniętymi okiennicami miały wygląd ponury i niechlujny. Chłód i wilgoć przenikały go do szpiku kości, miał dreszcze. Od czasu do czasu napotykał szyldy, które odczytywał uważnie. Oto skończył się już drewniany bruk. Swidrygajłow doszedł do dużego, murowanego domu. Brudny, zziębnięty psiak z podkulonym ogonem przebiegł mu drogę. Jakiś człowiek w szynelu, śmiertelnie pijany, leżał twarzą w dół w poprzek chodnika. Popatrzył na niego i poszedł dalej. Na lewo mignęła mu wysoka wieża strażacka. „Ba – pomyślał – to doskonałe miejsce! Po co mi Park Piotrowski? Przynajmniej w obecności urzędowego świadka...” Omal się nie uśmiechnął do tej nowej myśli i skręcił w ulicę ..ską. Tutaj wznosił się wielki gmach z wieżą. Pod zamkniętą ogromną bramą domu stał i opierał się o nią niewielki człowieczek otulony w szary, żołnierski płaszcz, w mosiężnym achillesowskim hełmie na głowie. Sennym spojrzeniem obrzucił zbliżającego się Swidrygajłowa. Na twarzy jego malował się ten odwieczny, zrzędliwy smutek, którym zawsze zakwaszone są wszystkie bez wyjątku twarze ludzi żydowskiego pochodzenia.”Powyższy obrazek budzi uczucia przygnębienia, smutku, melancholii i beznadziejności. W takiej scenerii trudno zdobyć się na optymizm, toteż Swidrygajłow, widząc wokół siebie taką rzeczywistość utwierdza się w swoim zamiarze popełnienia samobójstwa.
zbrodnia i kara motyw miasta